Pacjentka na moją prośbę zgodziła się spisać swoją historię. Być może komuś okaże się pomocna.
O tym jak za bardzo zaufałam informacjom publikowanym na forach internetowych w temacie diet i suplementów, czytając historie ludzi udających zadowolonych klientów, pewnie niektórych sowicie opłacanych (wspomnę tu o tzw. celebrytach, influencerach) oraz mojej krótkiej historii z piramidą finansową.
‘’10 lat temu ponieważ zbliżałam się do 40-stki postanowiłam stać się zdrowsza, silniejsza, no i co najważniejsze zatrzymać młodość i urodę. Teraz z tego się śmieję, ale dzisiaj wiem, jak duży wtedy miałam problem związany z akceptacją siebie, łatwowiernością, zerowym poczuciem własnej wartości, chęcią dorównania innym. A to był tylko początek ku temu co sama sobie zafundowałam.
A więc zaczęłam od popularnego do dzisiaj oczyszczania się z pasożytów, toksyn, grzybów – bez badań, bez konsultacji z lekarzami, bez żadnych wskazań. No bo każdy z mojego środowiska się oczyszczał, to i ja chciałam spróbować. Ile już wtedy różnych suplementów na rynku było: mieszanek ziołowych, dziwnych tabletek, syropów, nalewek, itd.. I ja to wszystko zakupywałam, brałam, aż do momentu kiedy po raz pierwszy pojawił się rumień, świąd skóry i niebezpieczny obrzęk. No i wtedy oczywiście jak trwoga to do … lekarza. Prawdopodobnie uczuliłam się na jakąś substancję, a do tego zniszczyłam swój mikrobiom jelitowy. No i skończyło się na sterydach. A ponieważ zaczęłam mieć coraz częstsze bóle brzucha po tych suplementach no to znalazłam firmę z kolejnymi „superfoodami”, które miały mnie przecież ratować ze wszystkich stanów zapalnych, a być może nawet nowotworów. Zaczęłam uczestniczyć w ich szkoleniach, jeździć na spotkania i najgorsze jest to, że zaczęłam wierzyć w te suple jako rozwiązanie na wszystkie choroby świata. Te osoby z piramidy finansowej (nazwy wolę nie podawać) brzmiały bardzo wiarygodnie, opisywały swoje historie jak to się wyleczyły nawet z raka. Ja sama zaczęłam je zakupywać, nawet wciskać rodzinie, znajomym, aż do momentu kiedy mąż mi powiedział, że strasznie schudłam i że moja skóra jakaś dziwna się zrobiła. Pomimo, że sama źle się czułam na tych produktach, oszukiwałam innych byle coś sprzedać. Tak, wpadłam w tą spiralę kłamstw i dzisiaj się tego wstydzę. Liczyła się sprzedaż, nie wiedza, której wtedy nie chciałam posiąść. Zaczęłam mieć częstsze biegunki, wymioty, omdlenia i znowu musiałam ... przeprosić się z lekarzami. Kiedy przestałam pić te wszystkie suple również mój stan zdrowia ulegał poprawie. Miałam wrażenie, że jestem w towarzystwie wzajemnej adoracji, która tworzy jakieś piramidy wciskając ludziom informacje jakie to mogą mieć fascynujące życie w zdrowiu i bogactwie. Tak mogą mieć, ale ci tam na „górze’’, którzy na Tobie żerują wabiąc cię autami, podróżami, pod warunkiem, że pociśniesz te wszystkie ich superfoodsy dalej w świat! Na szczęście w porę się ocknęłam i dziwi mnie to, że mamy rok 2024, a ludzie nadal w to wierzą. Oczywiście nie mówię, że komuś się nie uda. Ale zastanów się, czy po drugiej stronie organizm tej osoby, której oferujesz suple na pewno dobrze to przyjmie? Mój niestety nie przyjął, a przy okazji zostałam oszukana finansowo, w sumie na własne życzenie. Co zrobisz jeśli twój klient zacznie mieć efekty uboczne? Bo moi sprzedawcy pouciekali i tutaj cała ich wiedza się kończyła. Zaczęłam rozumieć bardziej, czym jest autodestrukcja. Ze zdrowej osoby nagle zaczęłam musiałam leczyć skórę, żołądek, jelita, wątrobę i nerki, brać co jakiś czas sterydy.
Co pomogło mi wyjść z tej spirali łatwowierności, nadużywania supli i … chorób?
Kochani Czytelnicy, uważajcie na ludzi, na firmy, które coś wam oferują, a także wkręcają was w sprzedaż czegoś co komuś może zaszkodzić. Każdy z nas jest inny, nie jesteśmy tacy sami. Nie dajcie się zwieść pięknym zdjęciom, cudownym historiom, …. Niestety pod wpływem pewnych osób zaczęłam za bardzo kombinować, dawałam się zwodzić, a w dzisiejszych czasach tak łatwo można zostać oszukanym. Zabrakło mi czujności, uważności i takiej zwykłej, życiowej mądrości. Cieszy mnie to, ze dzisiaj jestem mądrzejsza, pewniejsza siebie, a wiedzę na temat żywienia, diet, zdrowia czerpię tylko z pewnych i wiarygodnych źródeł. Na szczęście po drodze trafiłam na dobrych ludzi, którzy pokazali mi w jak toksycznej i fałszywej bańce tkwiłam. Takich dobrych i mądrych ludzi Wam życzę.’’
Edyta, Poznań.