location_on Kontakt
Dietetyka kliniczna i Medycyna Żywienia 0

Kolejna historia z mojego gabinetu. Pseudodiety, pseudoporady i pacjent onkologiczny.

Kolejna historia z mojego gabinetu. Pseudodiety, pseudoporady i pacjent onkologiczny.

Niedawno pojawiła się u mnie 38-letnia pacjentka z nowotworem piersi, obecnie w trakcie trzeciej chemioterapii. Opowiedziała mi o swoim doświadczeniu z pewnym naturopatą.
To była nasza druga konsultacja, ponieważ pierwszą udzieliłam rodzinie, gdyż pacjentka nie była w stanie przyjść do mnie (wtedy osoba leżąca po hospitalizacji).
Kobieta w szpitalu miała podaną chemię, ogólnie bardzo ciężko przechodziła leczenie, szybko też traciła na wadze. Podczas pobytu w szpitalu nie otrzymała żadnych wskazań co do diety, tak więc spanikowana postanowiła na własną rękę szukać pomocy w kwestii żywienia.
Skorzystała z usług naturopaty - żywieniowca (tak się podawał), który zalecił:
• wypijanie 2 litrów świeżych soków codziennie
• zjadanie 2 miseczek surówki dziennie (pacjentka z zespołem jelita nadwrażliwego)
• wypijanie przepisanych mieszanek ziołowych, kolejne 2 litry
• unikania glutenu, nabiału, mięsa, ryb, ziemniaków
• suplementacja: końskie dawki witaminy C, D, magnezu i czegoś tam jeszcze (nie sposób zapamiętać), jakieś sproszkowane grzybki chińskie.
.... i uwierzcie mi, te zalecenia to jeszcze nic, bywają znacznie ''lepsze'', w sensie bardziej drastyczne.
 
Efekty wdrożenia tych pseudozaleceń u pacjentki, przypomnę onkologicznej, po 3 tygodniach?
 
Pacjentka straciła jeszcze więcej na wadze, nie była już w stanie przejść z pokoju do kuchni, z silnymi bólami brzucha, wymiotami, biegunkami, w końcu z utratą świadomości, trafiła do szpitala. I dalej …. długa hospitalizacja, wielonarządowe powikłania, wstrzymanie planowanej chemioterapii, a co za tym idzie – zmniejszenia skuteczności leczenia choroby nowotworowej.
Czy ten kolejny przypadek czegoś uczy? I tak, … i niestety w dalszym ciągu nie. Coraz więcej tzw. samozwańczych naturopatów, żywieniowców, pseudodietetyków po 2-dniowych szkoleniach, którzy zaczynają bawić się w dietetykę i leczyć dosłownie wszystko co popadnie. Coraz więcej pacjentów po tego typu pseudoterapiach, których trzeba potem żywieniowo ogarnąć w miarę sprawnie i w miarę szybko (np. do operacji). Przypomnę tylko, że dietoterapia zajmuje się leczeniem żywieniowym w oparciu o solidne podstawy naukowe i medyczne, natomiast wybór terapii żywieniowej opieramy na faktach i dowodach medycznych, znajomości fachowej literatury, jak również na doświadczeniu klinicznym. Istotna jest wiedza chociażby z zakresu: żywienia klinicznego, medycyny żywienia, fizjologii, farmakologii, biochemii, mikrobiologii, diagnostyki laboratoryjnej. Specjaliści od spraw zdrowia/chorób/odchudzania wyrastają jak grzyby po deszczu. Załamuje mnie brak pokory i chęci do nauki, zdobywania wiedzy, a w zamian mamy żądzę szybkiego zarobku na ludzkiej tragedii. Kolejne pomysły na ‘’wyleczenie pacjenta’’ tylko się mnożą i to tak szybko, że ja sama o wielu z nich dowiaduję się od własnych pacjentów. Niestety Kochani tak to nie działa!
 
Myślę, że gdyby w szpitalach pacjenci byli edukowanie pod kątem żywienia, na co mają uważać, co robić, aby leczenie przyniosło większy efekt, …. nie dochodziłoby do tak skrajnych sytuacji. Niestety w większości szpitali kwestia dieta w ogóle nie jest poruszana, albo potraktowana opieszale, z czym pacjent i jego rodzina zostają sami. Pacjentom stale trzeba tłumaczyć do czego może prowadzić przykładowo popularna terapia Gersona, czy dieta warzywno-owocowa: niedożywienie białkowo-kaloryczne, nudności, wymioty, biegunki, bóle głowy, spadek odporności, możliwość uszkodzeń i perforacji jelita grubego, …. Czy też, że przyjmowanie dużych dawek witamin, minerałów lub innych składników odżywczych podnosi ryzyko zaburzenia pracy serca, nerek, osłabienia mięśni, daje efekt toksyczny dla wątroby, nerek, itd.
Stosowanie metod alternatywnych przez osoby, u których wskutek choroby i leczenia nastąpił ubytek masy ciała, jest szczególnie niebezpieczne, ponieważ brak odpowiednich proporcji składników żywieniowych może powodować niedożywienie i przyczynić się rozwoju wyniszczenia nowotworowego (kacheksja). W ten sposób pozbywają się szansy na wyleczenie choroby. Taka sytuacja pogarsza skuteczność chemio- i radioterapii, zwiększa liczbę powikłań, często już nieodwracalnych.
Natomiast co piąty pacjent umiera nie z powody choroby nowotworowej, tylko z powodu wyniszczenia organizmu, na co mamy duży wpływ.
Stąd tak bardzo i też często apeluję do lekarzy, dietetyków, aby upowszechniać wiedzę o diecie w konkretnej sytuacji klinicznej, tłumaczyć, edukować, nie zostawiać pacjenta z niczym, okazywać empatię. Pacjent ma prawo poznać co w danej sytuacji pomaga, co szkodzi, zwłaszcza kiedy Internet zalany jest pseudoporadami. Przecież zyskamy na tym wszyscy.
 

Strona dla wszystkich zainteresowanych zdrowiem:

  • Dietoterapia kliniczna i pediatryczyna
  • Żywienie specjalistyczne w prewencji i leczeniu chorób
  • Dieta niskohistaminowa / Immunożywienie
  • Dieta w chorobach autoimmunologicznych
  • Przepisy na zdrowe dania o dużej gęstości odżywczej
  • Artykuły poparte badaniami naukowymi
  • Dieta Low FODMAP, śródziemnomorska

Kim jest dietetyk kliniczny?


Posiłki dla pacjentów onkologicznych

Posiłki dla pacjentów onkologicznych

Dietoterapia przy podwyższonym kwasie moczowym i dnie moczanowej

Dietoterapia przy podwyższonym kwasie moczowym i dnie moczanowej

Dieta niskohistaminowa

Dieta niskohistaminowa

Współpraca ze specjalistami z dziedziny medycyny, dietetyki i zdrowego odżywiania

ROZUMIEM Nasza strona używa pliki cookies aby umożliwić wysoki standard obsługi.
Jeżeli nadal chcesz korzystać z serwisu, musisz wyrazić na to zgodę. Możesz również zmienić ustawienia dotyczące cookies.