Co piąta osoba z nowotworem umiera nie z powodu choroby, lecz niedożywienia. I niestety wciąż duża część pacjentów zgłasza się po pomoc do dietetyków zbyt późno, najczęściej gdy są już w stanie zagrażającemu życiu wyniszczenia. U takich pacjentów wielu terapii na ogół nie można przeprowadzić, a to zawsze przekłada się na efekty leczenia. W dalszym ciągu diagnostyka niedożywienia rzadko ma miejsce w szpitalach. Wielu pacjentów podczas przyjęcia do szpitala już wykazuje objawy niedożywienia, nawet ci z nadwagą czy otyłością. U chorych niedożywionych już w ciągu 14 dni dochodzi do znacznego pogorszenia stanu zdrowia. Wciąż dietetycy w szpitalach nie są włączani do zespołów terapeutycznych, co mogłoby wspomóc i przyśpieszyć proces uzyskania możliwie najlepszego stanu zdrowia pacjenta. Stąd też od niedawna powstała koncepcja prehabilitacji (wprowadzaone tylko w niewielu szpitalach), w celu poprawy jakości opieki świadczonej podczas leczenia.
Ubytek masy ciała dotyczy nawet 80% chorych na nowotwory. Skutki niedożywienia to przede wszystkim:
U chorych często zaleca się stosowanie żywności dietetycznej w postaci doustnych suplementów pokarmowych, ponieważ tradycyjna dieta może już nie wystarczać. O ich doborze decyduje lekarz lub dietetyk. Mają one duże znaczenie i zastosowanie przed i w trakcie chemioterapii, radioterapii oraz w przygotowaniu do leczenia chirurgicznego. Założenia diety przed, w trakcie i po leczeniu powinien z pacjentem omówić dietetyk kliniczny i powinny być one dostosowane do indywidualnych potrzeb i stanu zdrowia pacjenta.
Dramat pogłębia ogromna liczba pseudoporad, pseudodiet, które się wciska chorym. Duże dawki witaminy C, wlewy, lewatywy, sok z buraka, dieta surowa, amigdalina, ... czy inne kuriozalne pomysły.
Często jako dietetyk kliniczny przygotowuję pacjentów do leczenia farmakologicznego, chemioterapii, radioterapii, do operacji, które są zaplanowane i mogę z całą pewnością stwierdzić, że dobrze odżywiona osoba:
Trzeba jasno powiedzieć, że nie ma skutecznego leczenia bez specjalistycznego wsparcia i interwencji żywieniowej pacjentów. Dlatego też cieszy mnie ogromnie sytuacja, kiedy do gabinetu zgłasza się pacjent lub pacjentka skierowana przez lekarza prowadzącego w celu maksymalnego wzmocnienia organizmu pacjenta do walki z wrogiem, jakim jest choroba.