Na konsultację zgłosiła się pani Agata, lat 42. Od kilku lat obserwuje u siebie stopniowe zwiększanie masy ciała (szczególnie w okolicy brzucha), złe samopoczucie, zmęczenie, kłopoty z pamięcią, ciągłą senność. Dużą uwagę zwracała otyłość brzuszna, ciemne przebarwienia na fałdach skóry. Test obciążenia glukozą wykazał insulinooporność. Ale nie to ją martwi. Jej siostra (48 lat) z podobnymi problemami właśnie dowiedziała się o chorobie - rak trzonu macicy. Kobieta przez lata zmagała się z otyłością brzuszną i zaawansowaną inuslinoopornością, co mogło przyczynić się do obecnej choroby. Otyłość zwiększa produkcję w tkance tłuszczowej żeńskiego hormonu (estronu), co sprzyja rozwojowi hormonozależnych nowotworów (rak piersi i błony śluzowej macicy). Choroby nowotworowe pojawiają się zazwyczaj po latach trwania insulinooporności.
Pani Agata natomiast chce jak najszybciej zmniejszyć ryzyko choroby nowotworowej oraz innych chorób napędzanych przez otyłość brzuszną (zakrzepica, zatorowość, kamica pęcherzyka żółciowego, zespół metaboliczny, dna moczanowa, zaburzenia poznawcze, itd.), aby uniknąć sytuacji w której znajduje się obecnie jej siostra.
Od kiedy prowadzę pacjentów w gabinecie coraz bardziej zdaję sobie sprawę z tego jak otyłość brzuszna jest poważnym zagrożeniem dla zdrowia. W otyłości brzusznej tłuszcz gromadzi się nie tylko pod skórą, ale również w narządach wewnętrznych. I dużo większe zagrożenie wystąpi u osoby z kumulacją tłuszczu wewnątrz jamy brzusznej, niż w podskórnej tkance tłuszczowej. Osoby szczupłe mogą również być otyłe! A więc nawet z pozoru osoby o prawidłowej masie ciała mogą mieć zmagazynowane pokłady tkanki tłuszczowej w jamie brzusznej, rozmieszczone między narządami, mięśniami, a nawet w samych organach. Obecnie przypisuje się, że insulinooporność stanowi jedną z ważniejszych przyczyn współczesnych chorób cywilizacyjnych.
Pozbycie się otyłości brzusznej stwarza duże szanse na cofnięcie się insulinooporności i chorób od niej zależnych. Im wcześniej zaczniemy działać, tym lepiej.